Wpis o niczym?

Jest tyle rzeczy, które chciałabym tu włożyć, ale tak mało czasu, miejsca, życia, a nawet chęci. Nie jest to miejsce gdzie piszę, aby narzekać na życie. A raczej nie taki był mój plan...
Ostatnio zaczęłam studia. Uniwersytet Jagielloński. Czy to nie brzmi mądrze? Czy to nie brzmi wspaniale?
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek złoże papiery do tej szkoły, a w tej chwili czytam notatki z filozofii od jednego z najlepszych profesorów jakiego widziałam. "wow"
Ale jednak nie jestem zadowolona.
Zajęcia są ciekawe i wreszcie każdy przedmiot jest trochę powiązany z moim hobby, ale czuje, że marnuje życie. Siedze na wykładach i cieszę się, że tam jestem, ale jakie to ma znaczenie gdy wychodzę i czuje, że nigdzie nie zmierzam?
Nie napisze, że czuje pustkę, ponieważ czuje wiele rzeczy, ale pustka nie jest jedną z nich.
Rozczarowanie. Ból. Zawód. Strach. Wstyd. Niepokój. You name it.
Jednak chyba najgorszy jest głos, dobywający się z ust małego kapelusznika siedzącego na sześcianie w kącie mojego umysłu, naśmiewający się ze mnie, ponieważ nie osiągnęłam żadnego ze swoich postanowień na studia.
Architekutura? Nie.
Studia za granicą? Nie.
Studia z przyjaciółką? Nie.
Robienie coś co się będzie liczyło? Nie.
"Filmoznawstwo" - nic nigdy po tym nie zrobie mimo tego, że zajęcia składają się z rzeczy które kocham najbardziej.


Tu chce się zatrzymać i pokazać na siebie palcem. Patrz co społeczeństwo i ten świat robi z nami! Patrz jak bardzo umie zniszczyć umysł osoby, która zawsze w sumie chciała tylko podążać za marzeniami. Zatruwa wszystko co dobre i wpaja nam, że trzeba robić coś ważnego i ambitnego.
I chce. Tak bardzo chce iść na architekturę, ekonomie, prawo, albo medycyne. Tak bardzo zniszczona jestem. Chce osiągnąć coś wielkiego, mimo tego, że równocześnie tego nie chce.
Wiem, że żadne z tych rzeczy mnie nie interesują, a jednak marze o nich...
Marzę o robieniu czegoś co zapewni mi prace gdziekolwiek pójdę ucieknę. Od kiedy pamiętam chciałam być architektem i pisać książki. W żadnej z tych rzeczy nie jestem świetna,  ale lubie je robić i wiem, że będe w stanie pracować wszędzie. Jednak los ostatnio płata mi figle. Pokazuje mi osoby, miejsa i rzeczy, których nigdy nie będe mogła mieć i później daje je komuś innemu. Nie za miło.
Zostawiam tu pytanie na ten tydzień:
Jak mam podążać za marzeniami, gdy moimi marzeniami jest nie podażąnie za nimi?
Mam nadzieje, że coś wymyślę, ponieważ w tej chwili nie mam nic.



Komentarze

  1. Jak dla mnie to wpis o wszystkim.
    Do swojego obecnego bloga i poprzedniego też chciałam włożyć,jak najwięcej.Swoim przyjaciołom chciałam przekazać ,jak najwięcej.Oczekiwali,że powiem co jest nie tak,jeśli będzie. Przecież mówiłam sobie mogę powiedzieć im wszystko, mogę powiedzieć tu wszystko.A jednak nie dało rady.Rozumiem więc. Cieszę się ,że chociaż mogę czytać to co wkładasz.
    Brakuję ci sensu.Jak często ludzie gubią sens. Tez znajduję się w takim stanie.Niby wszystko jest okey,znacznie lepiej niż te dwa,trzy miesiące temu.A jednak. Strach zawód ,rozczarowanie?A czym. Jakby bez podstaw,prawda? Bo czujesz,że to nie ma sensu,że nie wiesz po co,że nie wiesz CO DALEJ.
    Dlaczego nie poszłaś na architekturę? Co się stało?Nie przyjeli?
    "Robienie czegoś co by się liczyło?-Nie"Twój blog się liczy.Dla mnie się liczy.
    Czuję się,jak małe dziecko.Przepraszam,jeśli kompletnie nie znam się na temacie, daleko mi do studiów.
    A myślę o architekturze,tak jak ty kocham sztukę.
    "Trzeba robić coś ambitnego i ważnego" słyszę to od dorosłych w słowach" Nie możesz iść do szkoły plastycznej co będziesz z tego mieć? Robić portrety na ulicy?I wiem,ze nie utrzymam się z tego. Wiem. właśnie.W tym rzecz.Świat jest tak ułożony.tylko na kartkach w przedszkolu istnieje taki zawód ,jak malarz.
    Nie musisz być świetna w byciu architektem by nim być. Im dłużej będziesz pracować nad sobą (bo masz i tak coś z czego można to rozwinąć)tym lepszym architektem będziesz. Tak samo z pisaniem.
    Może wmawiasz sobie,że cię nie interesują ,bo dzięki temu się nie podejmiesz.A może tego się boisz?
    "Pokazuje mi osoby, miejsa i rzeczy, których nigdy nie będe mogła mieć i później daje je komuś innemu. Nie za miło."Rozwaliło mnie to. Jak zdanie wyjęte z wiersza.
    Jeśli widzisz te osoby,miejsca czy rzeczy nie pozwól im uciec.Łap je.Nikt nie powiedział,że akurat nie możesz ich mieć (oprócz ciebie)
    "Jak mam podążać za marzeniami, gdy moimi marzeniami jest nie podażąnie za nimi?" Jesteś pewna,że takie jest twoje marzenie?
    Dziękuję za to,że urozmaicasz mi swoimi myślami dzień ♥
    luna-in-the-mira.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej. Czuję się taka mała przez te słowa i myśli które tu napisałaś.
    Rozumiem. Wiesz, że rozumiem. I wiesz czego Ci zazdroszczę? Że umiesz ten chaos nazwać po imieniu i to w taki niesamowicie prosty a jednak czuły sposób. Jest to autentyczne.
    Czuję się równie zagubiona. W tym wszystkim. Przeraża mnie myśl o następnym tygodniu. Ale jak zacznę marzyć to wtedy przyszłość nie jest straszna. Ale to jest coś co sobie wymarzam. I tak będzie coś innego.
    Ja od razu wiedziałam że nie będę robić nic z tych rzeczy które świat i rodzina i wszyscy inni chcą abym robiła. Prawo. Medycyna. Architektura. Nie nadaje się do tego. Po prostu.
    Moim marzeniem jest granie. Świat nam wmówił że to jest tylko dla wybranych. A kiedyś przeczytałam w podręczniku że jak ktoś chce zostać aktorem to musi się sam przed sobą przyznać, że jest wariatem. I serio, tak tam pisało. I że to nie jest życie dla ludzi którzy mają inne aspiracje.
    Ale jednak, wiem że pomimo że jescze nie umiem zbyt wiele czytam cały czas cytaty aktorów. Którzy mówią, że oni też się nie uczyli. Że często po prostu trzeba walczyć o swoje. Kochać trudności. Nie wiem czy mogę powiedzieć że je lubię. Nienawidzę ich. Ale lubię wyzwania.
    Chce grać nie tylko dla siebie ale dla innych chce żeby to miało znaczenie. Żeby to też było ważne. Bo jest.
    Wierzę w to.
    I wiem że nie można się poddawać nigdy. Nawet jak w tym momencie nic nie idzie tak jak chcemy i myślisz sobie gdzie sens w tym wszystkim. Przyjdzie dzień gdzie będzie miało sens.
    W to też staram się wierzyć
    I to że ponownie spotkam ludzi Których musiałam puścić.
    A pomimo wszystko wiem, że to tylko się da tak mówi. Byłam w Berlinie i nagle wyszłam i mijałam ludzi biednych, z statkami. I nagle chciało mi się płakać. Bo przecież oni sobie tego nie wybrali. W Większości byli po prostu słabi, lub chcieli dobrze ale mieli pecha albo już wrodzili się w taką sytuację
    Przeraża mnie ta niesprawiedliwość.
    Przeraża mnie to że sama boję się takich ludzi i nie wiem jak się zachować jaka przybrać twarz. BoNIEWIEM. Obiecałam sobie ze jeżeli będę mieć pieniądze w życiu i będę serio grać...
    Nie chce ich. Chcę tylko tyle co teraz mam.
    Chce pomagać ludziom którzy po prostu mieli pecha w życiu. Bo ich nie zrozumiano, bo byli inni... Bo nikt się nimi nie zajął a oni zapomnieli o swoich marzeniach
    Wiem to banalne. Strasznie. Ale nie Chce żyć udając że nie widzę jak widzę. Jak czuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy powinnam odpowiadać,ale przeczytałam i no. Zgadzam się z tobą. Potrafi określić ja też nie potrafię.Gdy napisałaś o aktorstwie poczułam takie"Tutaj jest moje miejsce,znalazłam blog którego mogę czytać, pełnego ludzi którzy mnie rozumieją" Przeprasza,że prawdopodobnie któryś już raz piszę..To nie jest banalne.Też tak mam.Byłam raz w warszawie chciałam podlecieć do smutnego człowieka i powiedzieć" czy wszystko okey?"
      "I to że ponownie spotkam ludzi Których musiałam puścić. "eh wiem co czujesz.
      "I wiem że nie można się poddawać nigdy. Nawet jak w tym momencie nic nie idzie tak jak chcemy i myślisz sobie gdzie sens w tym wszystkim. Przyjdzie dzień gdzie będzie miało sens.
      W to też staram się wierzyć "dziękuję za te słowa.
      Rozumiem.I fajnie,że nie jestem sama z właśnymi myślami

      Usuń
    2. Nawet się wysłowić nie potrafię...Przepraszam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty