Koniec sierpnia
Doprowadziło mnie to dzisiaj do zastanowienia się, jak okropnie puste są słowa, które wypowiadamy... Jednak nie o tym chciałam pisać.
Jednak dzisiaj z pewnością mogę powiedzieć, że na prawdę tęskniłam. Umiem to robić i pomimo faktu, że nie pamiętam wielu takich sytuacji to zdarza mi się.
Dwa dni temu wsadziłam moją przyjaciółkę Veronikę do busa na Nowym Kleparzu w Krakowie. Był już późny wieczór, kierowca prawdopodobnie robił ostatni kurs do Ojcowa, a my ledwo na niego zdążyłyśmy. Przytuliłam ją na pożegnanie i obiecałam, że odwiedzę ją w Wiedniu. I tyle. Bus odjechał, tylko po to aby następnego dnia mogła opuścić Polskę.
Czułam się dziwnie. Troszkę niekompletnie, ale zagłuszyłam to uczucie i niemalże natychmiast poszłam spać.
To następny dzień był ciężki. Obudziłam się z dziwnym uczuciem pustki w moim sercu spowodowane jej wyjazdem. Przez ostatnie dwa tygodnie w każdej wolnej chwili, aby biegłam na spotkanie z nią, albo chodziłam z nią po Krakowie.
A teraz...
W końcu zaryzykowałam i umówiłam się do kina, tylko po to aby odwołać za godzinę...
Czułam się źle.
Cały ten cykl trwałby zapewnie dalej, kto wie może wciąż byłabym "smutną śmietaną" jednak Veronika zostala na dzień dłużej.
Wczoraj się spotkałyśmy i wpadłyśmy na najlepszy z naszych pomysłów. Spędziłyśmy razem cały dzień i właściwie się pożegnałyśmy. Kto by pomyślał, że dla mnie właściwe pożegnanie tyle znaczy...
Tęsknie za nią dzisiaj.
Tesknie bo przywiazałam się.
Cholera.
A sama mówiłam aby się nie uzależniać. :)
credits. @nikaverr
Komentarze
Prześlij komentarz